Kupuję produkt, dajmy na to krem, ale oprócz samej emulsji wracam do domu z:
- słoikiem, w którym znajduje się krem,
- opakowaniem, w którym znajduje się słoik,
- torebką, w której znajduje się opakowanie 😀
- do tego oczywiście paragon,
- kilka próbek innych kosmetyków,
- katalog nowych produktów/kartonik ze zniżką,
- ostatnio w Douglasie dostałam jeszcze spryskaną najnowszą linią perfum niebieską wstążeczkę, którą przewiązano mi siłą na nadgarstku.
A przecież chciałam tylko krem. Od kiedy nauczyłam się ograniczać odpady i rzeczy wokół mnie, okropnie mnie to denerwuje, kiedy producenci wciskają mi coś, czego nie potrzebuję. Też tak masz?
Trend minimalizmu w opakowaniach jest już powoli zauważalny, coraz częściej trafiam na marki, które adresują osoby o takich poglądach, jak moje. Postanowiłam zebrać w jedno miejsce przykłady marek dostępnych w Polsce, które moim zdaniem są godne naśladowania. Drodzy producenci, proszę zainspirujcie się i przestańcie mnie już denerwować 🙂

Ecospa

Odkryłam ten sklep, gdy postanowiłam sama sobie zrobić krem. Ogólną koncepcją marki jest „Do it yourself”. Dostępny jest cały katalog różnych receptur, które można samemu w domu zrealizować, a ze sklepu zamawia się tzw. surowce kosmetyczne. Okazało się, że niektóre półprodukty mogą być używane w czystej formie – np. bioferment z alg jako żel do włosów! Większość produktów jest w szklanych opakowaniach, które ja wykorzystuję potem na tworzone przeze mnie produkty. Ecospa kojarzy mi się z transparentnością, ponieważ dokładnie wiem co nakładam na twarz.
The Ordinary

Przełomowa marka kosmetyczna, która cieszy się ogromną popularnością nie tylko z powodu minimalistycznych, szklanych zero waste opakowań. Przede wszystkim, główną rolę odgrywa tu cena. Dostępne do tej pory bogato opisane marketingowymi określeniami kwasy, kremy i sera do twarzy kosztowały 200-300 zł. The Ordinary oferuje minimalistyczne i bardzo tanie kosmetyki, które kosztują ok. 30 zł.
Z mojej perspektywy duży minus za dystrybucję poprzez Douglasa, który nijak się wiąże z minimalizmem. Natomiast, można też zamówić je w sklepie Cosibella, wtedy przychodzą zapakowane w karton i z wypełniaczem w postaci biodegradowalnych „chrupków” ze skrobii, które można wrzucić do kompostu lub rozpuścić w wodzie. Polecam robić zakupy właśnie przez sklep Cosibella, ponieważ jest tam zdecydowanie większy wybór i nie doświadczycie wpychania na siłę gratisów w Douglasie.
Aleppo

Najlepsze opakowanie to takie, którego nie ma. Czysty minimalizm! Jak to możliwe, że coś, co praktycznie nie ma marketingu jest tak popularne? Chodzi o to, że produkt jest tak dobry, że nie potrzebuje żadnej reklamy. Tego przykładem jest oczywiście mydło Aleppo, które jest proste w swoim składzie: oliwa z oliwek i olej laurowy. Mydło to w zależności od stężenia oleju laurowego jest polecane chyba wszystkim możliwym rodzajom i typom skóry, poczynając od dziecięcej, po tłustą i problematyczną. W najwyższym stężeniu (55%) działa niczym antybiotyk i leczy zmiany trądzikowe. Po prostu, to nie wymaga obietnic producenta, to działa i tyle. Dostępne w wielu sklepach internetowych, na targach kosmetyków naturalnych i np. w restauracji (!!!) Niedaleko Damaszku w Warszawie 😉
Balja
Chemia gospodarcza kojarzy mi się z takimi wielkimi pojemnikami plastikowymi z wielkim nadrukiem producenta i krzykliwymi kolorami. Takie opakowania zawsze chowałam w szafkach, ponieważ na wierzchu wyglądały tandetnie i psuły wygląd mieszkania. Teraz zamiast popularnych marek sklepowych dostępne są też takie minimalistyczne, oczywiście też z lepszym składem. Przykładem tutaj jest Bajla, która pakuje swoje produkty w takie proste, minimalistyczne formy. Takie opakowanie nie zajmuje dużo miejsca, a nawet na wierzchu wygląda niepozornie. Taki o kartonik, a nie wielka butla z logo marki.
Photo by Amplitude Magazin on Unsplash